I nadeszła pora,
gdy przestał
człowiek myślący
Boga potrzebować
Jesteśmy Tym,
czym nasze sny.
Gdy rodzisz się kwiecie,
świat się krwią
pod tobą ściele.
Gdy umierasz
niebieskich łez morze
do snu cię kołysze jak może.
Zamykając chwilę
w bąbelkach szampana
tańczy z kieliszkiem
więc już nie sama,
spaceruje po ulicach
wybrukowanych snami,
pod rękę z mglistymi kompanami
wraca do domu
by tylko napić się kawy.
Szczęściem pijana,
miłości głodna,
szacunku niezmiennie godna.
autor: Karolina Kacaper
ostatnia modyfikacja: 2011-06-27
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (2):
Uważam, że podmiot, na szacunek zasłużyła. ;)
"szacunku godna"..., a może szacunku głodna... Na szacunek trzeba zasłużyć, nie uważasz?
Wiersz niezły, chyba jeden z lepszych tej autorki.