Przekłute myśli ulatują postrzelone
potokiem krwawiąc z ran
od naboi w biżuterię wprawionych
spływają rzeką po uszach
pieszczą po drodze skórę komplementem
obejmując wieńcem dekolt
duszą szyję drutem kolczastym
gorset podszyty dreszczykiem adrenaliny
w kocicy moro-militarnej
zielonej toni tęczówek
snu nie dopatrzysz ponieważ
strzeże się nieustannie łowca
bo żołnierz nocy czuwa
miękka mrokiem otulona ozdoba
szpieg skamuflowany w szeregu
tych co po zwycięstwo idą
marszerując bezwarunkowo
wyłącznie w jednym kierunku
wszyscy pod wspólną flagą
z hymnem chwały na ustach
potknięcie oznacza zgubę
i nie ma ratunku
schron nie pomoże
to nie nalot
lecz pole minowe
publika gromko klaszcze
sanitariuszka "trupa" głaszcze
wyśmienite było przedstawienie
jakieś dziecko się śmieje
wyścig jak w supermarkecie
po wojenne suveniry
ciepłe łuski po strzałach
co nie jednego pierś sięgnęły
zimnymi trupami mężnych uczyniły
to nie była gra "na kodach"
jednak liczna trzoda młoda
w komputerową nieśmiertelność
wierzy sijniej dziś niż w Boga
czyste to umysłu wariacje
takie senne z frontu relacje
lecz mi moje koty świadkiem
że tak działo się naprawdę
autor: Karolina Kacaper
ostatnia modyfikacja: 2011-09-26
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (1):
Piękne.Działa niezwykle mocno na wyobrażnię,choć wydaje mi się nieco chaotyczne(możesz to zrzucić na karb mojego nieuctwa).
Odpisz proszę .tak z czystej ciekawości:czy Wiktor to również imię kota?