Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

Viktoria... Viktor i ja

Przekłute myśli ulatują postrzelone
potokiem krwawiąc z ran
od naboi w biżuterię wprawionych
spływają rzeką po uszach
pieszczą po drodze skórę komplementem
obejmując wieńcem dekolt
duszą szyję drutem kolczastym
gorset podszyty dreszczykiem adrenaliny

w kocicy moro-militarnej
zielonej toni tęczówek
snu nie dopatrzysz ponieważ
strzeże się nieustannie łowca
bo żołnierz nocy czuwa

miękka mrokiem otulona ozdoba
szpieg skamuflowany w szeregu
tych co po zwycięstwo idą
marszerując bezwarunkowo
wyłącznie w jednym kierunku
wszyscy pod wspólną flagą
z hymnem chwały na ustach

potknięcie oznacza zgubę
i nie ma ratunku
schron nie pomoże
to nie nalot
lecz pole minowe

publika gromko klaszcze
sanitariuszka "trupa" głaszcze
wyśmienite było przedstawienie
jakieś dziecko się śmieje

wyścig jak w supermarkecie
po wojenne suveniry
ciepłe łuski po strzałach
co nie jednego pierś sięgnęły
zimnymi trupami mężnych uczyniły

to nie była gra "na kodach"
jednak liczna trzoda młoda
w komputerową nieśmiertelność
wierzy sijniej dziś niż w Boga

czyste to umysłu wariacje
takie senne z frontu relacje
lecz mi moje koty świadkiem
że tak działo się naprawdę


autor: Karolina Kacaper
ostatnia modyfikacja: 2011-09-26




Ta praca należy do kategorii:




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (1):


1. 2011-10-06

Piękne.Działa niezwykle mocno na wyobrażnię,choć wydaje mi się nieco chaotyczne(możesz to zrzucić na karb mojego nieuctwa).

Odpisz proszę .tak z czystej ciekawości:czy Wiktor to również imię kota?


Podpis: piotr czerwonko



komentarze  autor