Kupon odcięty
...kolejny
małych trumfów
ledwo cień
na tarczy niesiony
...nie poraz pierwszy
walka nie z nimi
o siebie-z sobą
mroki przeszłości
dzień zachmurzają
stygmaty wiary
nikną w popiele
...Feniksa?
kolejny dzień
żegnać czy witać?
złudne opoki
mamią wciąż
choć ręka
jak Herbertowskiej Nike
oparta o powietrze
tak chciałem ufać
-wierzyć
-darzyć uczuciem
małostkowości sztylet
i rany liżę
autor: Piotr Czerwonko
ostatnia modyfikacja: 2012-06-16
Komentarze (2):
Dziękiję za miłe słowa i wsparcie
Chyba niezły wiersz, chociaz nie jestem ekspertem w dziedzinie białych wierszy. Dlaczego nikt nic nie pisze, nie wesprze? warto wspierac młodych. Proponuję napisać coś miłego, zachęcic młodego twórcę. Dlaczego jednym poświęca sie czas, innym nie?
W Twoim wierszu Piotrze czuję smutek, żal do życia... Masz bardzo dużo, bo masz młodość i ciągle jeszcze szanse na zdobywanie, zdobycie, sukces... Głowa do góry!