Tak rzadkim czasem róż składa na lica
Z tęsknego zachwytu wieś moja Bartnica
Nieczęsto mogę się cieszyć widokiem
lasów zapachem, Szpicberga stokiem
I karmię spragniona się z każdym razem
samotną jagodą, piaskowym głazem
Porywam ukradkiem w głąb siebie słowiki
Skowronki w ekstazie, dzikie króliki …
Lecz odkąd powracam, ta dziwnie bladnie
Coś z niej ubywa, ktoś nieco kradnie
I z żalem głowę pochylam w swym smutku
Ktoś nagą ziemię zostawił w ogródku
Skromniejsze są lasy, pod nimi łąki
Już nie poznaję gdzie rosły poziomki
Lecz wciąż najpewniejszy nadaje jej ton
Wpółrdzawy dach, a pod nim mój dom
I znów Bartnico gdziem indziej o świcie
Jakkolwiek powrócę do Ciebie po życie!
autor: Angelika Szpat (Niepsuj)
ostatnia modyfikacja: 2013-11-23
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (3):
Chcę tylko króciutko odnieść się do TAN ( w sumie nie lubię odpowiadać komuś, kto przedstawia sie tylko w ten sposób). Jeszcze nie tak dawno TAN próbował parafrazować wiersz: "Rozpływa mi się w ustach..." w którym to odczuwał przyjemność, a pisze, że nie przepada :)
Chociaz poczatek metaforyczny i nie od razu załapałem co ma Pani na mysli, to dalej juz wszystko jasne. Podoba mi sie ten wiersz. Mam nawet prosbę: prosze pisac częściej, bo utoniecie w jasnych przekazach tutejszych perwersjonistów pragnących zaimponować odwaga obnażania sprosnych pragnień, a nie wszyscy przepadaja za erotykami w takim wydaniu. Ja nie.
Niezłe sa Pani wiersze. Miło że pojawiaja się nowe, że piszesz Poetko.