na własnych udach
nosi krew
miodowo lepka
postać eucharystii
z trudnej kulki
wyciśnięty rzep
jak smycz w okolicach
wody z mydłem
w niczym do niej niepodobny
lutnik który jęk z marnej wiolonczeli
rozszerza dla prostej melodii
pomocy pomocy naukowej
trzeba jej w kakofonię
mrugać przez ulice
niebieskim światłem
żylna czy tętnicza
zagadka
broczy jucha niemożliwa
z zamkniętego układu
pięciolinii
w nadmiarze mowa muzyczna
balansuje cienką stróżką
ślad tej melodii
w pielgrzymce do kolan
i pięt
autor: Grzegorz Woźny
Komentarze (0):