Nie znam końca swoich myśli –
Się
rozpościerają jeszcze ramionami
i bez płaczu
czekam
jak strach na ptaki
litery z kurzu i mgły
na rozstaju dróg zabłąkane
płoszą zamyślenie
które słyszę z tamtej strony
są jak
pojedyncze kroki omijające
swój obraz i wyraz
odwagi
z nagiego ciała zabrać
i na obawę odziewam szaty
z pragnienia
nieobojętne milczenia
rozpływają
się
w twojej i mojej
(o)sobie mówię
autor: Wiesław Leszczyński
ostatnia modyfikacja: 2016-09-15
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (8):
Egzystencjalność u schyłku nie chce burz (abstrakcja w przypadku moim, sam nie wiem?). Wieszcze pozy? Nie jestem trzecim, co wieszczy, lubię zabawić się czasem w przewidywalność i tak: życie jest piękne, ale...gdy pojawia sie żądza, niszczy go, szybciej niż rdza...Pani Maju, zgadzam się z tym, że można by pozbyć się tych strof, a nawet stworzyć miniaturę. Dziękuję za wszystkie komentarze.
Nadużywa Pan pojęć abstrakcyjnych, ale czyni Pan to z wdziękiem, bez wieszczej pozy. To zresztą Pana znak rozpoznawczy. Porusza się Pan w tematyce egzystencjalnej z charakterystycznym dla stoików spokojem.
Teraz miałam czas uważnie przeczytać ten wiersz. Jest piękny. Najbardziej podoba mi się druga trzeci zwrotka. Mam wrażenie, że starczyłyby za całość wiersza.