Panno w ostrości cieniem nie zakryta
blaskiem słonecznym w trwałej otulinie
błękitu nieba niedościgłej cenie
na wieki wieków trwałego żywota
mego pomyślunku zbyt ciasna grota
z prośbą w kolejkę ustawia gadanie
żeby w starości ciała rusztowanie
wzmocnić nieco pożądliwie mamrota
racz spojrzeć w oczy taka w nich ciasnota
miej baczenie na łez liczne spadanie
nie mów że nadmierne me używanie
bo czas coś wypić toż dzisiaj sobota
łaski pełna swą mocą mnie uchowa
Najświętsza Dobroć Panna Apteczkowa
autor: Grzegorz Woźny
Komentarze (0):