Wdzięczność
Jestem jedną z tych osób, które mają miliardy, o ile nie więcej, powodów do bycia wdzięczną/odczuwania wdzięczności za wszystko/wszystkim.
Samo pojęcie jest równie nieograniczone jak wszechświat. Albowiem wdzięczność to m.in. odwzajemnienie za uczynki, zdarzenia, to miłość do rodziców za dar życia i wychowanie, to dobre słowo, radość dawania, szczęście swoje i innych, wzajemne relacje/sympatie międzyludzkie, uśmiech, pamięć o bliźnim, serdeczny uścisk dłoni lub zwyczajne poklepanie po ramieniu. Niemniej przede wszystkim, wdzięczność, jako miara człowieczeństwa, to błysk w oku, jakiego nawet brylant nie jest w stanie przyćmić.
Zatem pojawiają się pytania: „dlaczego jesteśmy/bywamy wdzięczni?, „co daje nam bezinteresowne pomaganie?”, „czy robimy to dla egoistycznego poczucia spełnienia?, „czy brak okazywania uznania za otrzymane dobro może spowodować „znieczulicę”?, oraz „co tak naprawdę sprawia, że wdzięczność staje się determinantą człowieczeństwa?”. Cóż, są to kolejne ponadczasowe pytania, na które każdy musi sobie sam odpowiedzieć, ponieważ interpretacji będzie co najmniej tyle, ile ludzi na świecie.
Dla mnie wdzięczność jest emocjonalną częścią wzajemności, czyli po raz kolejny pojawia się „efekt lustra” – co zasiejemy, to zbierzemy.
Może i jest to skomplikowane uczucie, ale nikt nam nie obiecywał, że będzie proste. Przeciwnie, już w pierwszych sekundach tchnienia dostajemy klapsa na opamiętanie. I wtedy zaczynamy prawdziwie żyć.
Z perspektywy mojego doświadczenia, a jest ono duże jak na mój wiek, odczuwanie wdzięczności dla wszystkich i wszystkiego przejawia się w najbardziej prozaicznych (często banalnych) rzeczach/gestach. Gdy rano otwieram oczy dziękuję Bogu za dar życia. Kiedy idąc na spacer zauważam stokrotkę, mimo listopadowej słoty, jestem zachwycona jej prostotą, a zarazem nadobnością. Gdy mogę komuś pomóc, mimo sporego dyskomfortu zdrowotnego, czuję się jak w niebie, bowiem byłam potrzebna, a przy tym spełniłam dobry uczynek. I wcale nie oczekuję „zadośćuczynienia”. Już sam fakt „bycia dla innych” sprawia, że chce się żyć.
Zresztą dobro powraca, nawet jeśli nie dostaliśmy nic materialnego w zamian, bo i po cóż „zbytki tego świata”, skoro okazywanie wdzięczności sprawia, że czujemy się szczęśliwi, użyteczni. Rzadziej miewamy złe nastroje, nie chowamy urazy, staramy się być oparciem dla ludzi, a tym samym szukamy zrozumienia w oczach drugiego człowieka.
Parafrazując słowa Alberta Schweitzera, wdzięczność/dobroć „to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli”.
Jest jednak jedna rzecz, która bardzo mnie smuci. Otóż współcześnie ludzie są tak zabiegani za pieniądzem, robieniem kariery, szukaniem sensacji, że zapominają o tym, co tak naprawdę jest ważne w życiu. Zapominają, że są obecni TU i TERAZ. Że warto właśnie tę chwilę, która nigdy się już nie powtórzy, zauważyć i celebrować, jakby miała być ostatnią.
W tym ferworze dnia warto również dostrzec ludzi, którzy nas otaczają, którzy o nas dbają, serdecznie myślą i darzą życzliwością. Wystarczy uśmiech, drobny gest, dobre słowo, pamięć – jednym słowem wdzięczność. To nic nie kosztuje, a jest cenniejsze aniżeli wszystkie skarby wszechświata. Dlatego budząc się każdego dnia jestem szczęśliwa i wdzięczna za to wszystko, co otrzymałam od życia, pomimo, że wiele tego nie mam.
Prawdziwie szczęśliwym człowiekiem nie jest ten, co posiada skarby ziemi, ale ten, co w sercu zasiał ziarno wdzięczności, która jest przejawem miłości Boga do człowieka.
Zatem bądźmy wdzięczni za wszystko i wszystkim, a przede wszystkim za to, że jesteśmy obecni TU i TERAZ, że dane jest nam uczestniczyć w tym dziejowym wydarzeniu, jakim jest życie.
Z wyrazami wdzięczności
Kasia Dominik
Ps. Nie byłabym sobą gdybym nie podziękowała i wyraziła swojej wdzięczności wszystkim tym, którzy są przy mnie, którzy mi pomagają, kochają, troszczą się o mnie, dbają, wspierają dobrym słowem, gestem, spojrzeniem lśniącym bardziej od brylantu. Jestem WAM wdzięczna, że pojawiliście się w moim życiu.
autor: Katarzyna Dominik
ostatnia modyfikacja: 2017-12-11
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (5):
Droga Mamo Mai :) z całego serca dziękuję za piękne słowa o tomiku moim i Kasi :) Bardzo się cieszę, że spodobały się Pani nasze wiersze :) A Tobie Maju dziękuję za wszystko co robisz dla sztuki, poezji, za „Rubikon”. Ogromny szacunek Maju, ogromny. Bo jak wiadomo „Rubikon” to nie tylko Internet. Pozdrawiam bardzo serdecznie :)
Kochana Maju, codziennie dziękuję Bogu za takie osoby jak Ty i Marcin. Jesteście dla mnie światełkiem w tunelu, gwizdą polarną pośród mroków nocy, latarnią morską wskazującą drogę do domu. Jestem Wam wdzięczna, że zaistnieliście w moim życiu. Bóg zapłać za wszystko.
Moja mama napisała o waszym tomiku to, gdy go dostała to:
To magiczny, poetycki dialog płynący z głębi ludzkich przeżyć, tych delikatnych i ulotnych jak skrzydła aniołów. Motywy są ciekawie dobrane i spójne. Rozmowa płynie jak lekki dźwięk i dotyka najwrażliwszych warstw duszy. Chce się wchodzić w to bogactwo przeżyć. Czytelnik sam zaczyna tworzyć dialog ze sobą. Dziękuję za tomik.
A ja również dziękuję za waszą poezję i za waszą obecność. Choć jest tylko wirtualna i tak wiele słów między nami nie padło (wcale nie jest mi łatwo pisać tylko z kimś) to czuję, że padły tylko te właściwe i dobre słowa. Dziękuję za to, że jesteś Kasiu i świat też powinien ci dziękować za to, że jesteś. W twojej poezji widać, że tak jest, bo umiesz w nim dostrzec dobro i piękno, mimo cierpienia.