Przełożeni w piśmie dochodzili
do słowa w sposób swoisty i sobie
nie wiadomy metodą być może
wyrafinowanego przytoczenia
z drugiej ręki. Brani na języki
z ognia rozpraszali się w domysłach znaczeń
haseł starego słownika. Gdy dementowano
pogłoski o tym, że legła w gruzach reforma
języka ojczystego, zaczęli zasięgać języków
obcych i nie dali temu wiary. Przeczuwali,
że rzeczywistość nie dotrzymuje słowa.
Według nich na początku było złe
następstwo liter z księgi powtórzonego
pogłosu.
autor: Wojciech Koryciński
ostatnia modyfikacja: 2018-01-20
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (1):
Lepiej nie można napisać o języku :) I podejściu ludzi do niego. Do praźródła tego chyba się nie dotrze, a wtedy wszystko o człowieku byłoby jasne.