Klub Literacki RUBIKON
Klub Literacki RUBIKON

Przebieranie

Na końcu daliśmy się sobie we znaki

zapędzić i palące problemy zajęły

miejsca dorzeczne, które poczęłaś

ubierać pospiesznie w słowa łamane

jak chleb, a ja je połykałem i zwracałem

ku kolejnym liniom brzegowym

wyznaczanym przez odpływy znaczeń.

Słowo po słowie trawiło rzeczy

i skakało do gardeł niby skurcz

przebiegając przez krzew

gorejący, który był pretekstem

pytania o początek, gdyby jabłko

było zgniłe


autor: Wojciech Koryciński
ostatnia modyfikacja: 2019-03-10




Ta praca należy do kategorii:




Średnia ocena pracy to:
Ilość głosów: 0

Zaloguj się aby mieć możliwość oceniania prac.



Komentarze (2):


2. 2019-03-10

Mnie też się podoba a jednocześnie zgrzyta... bez pomysłu dlaczego akurat kilka(słów) "brzmi dla mnie za dużo"
Podpis: (A) Alice Metafore



1. 2019-03-10

Dobry wiersz :)


Podpis: (A) Maja Beata Hypki-Grabowska



komentarze  autor