Rudych astrów naręcze wspominam
tam gdzieś ścieżka jest polna szeroka
piękne lato tak szybko przemija
by nadeszła jesień modrooka
rude astry stały we flakonie
jak w piosence refren się powtarza
żółte liście znów leżą na balkonie
ruda jesień na kartkach kalendarza
mija wrzesień i rudy październik
dżdżu kropelki spływają po twarzy
znowu smutek mam w sercu niezmierny
myślę wciąż...co jutro się zdarzy
autor: Ewa Michałowska-Walkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2020-12-10
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):