Magia krzyku wypełnia mi źrenice
jak ogień wypala mi dłonie.
Palce nieskończoności tworzą dzień,
noc przenika przez obłęd,
a słowa wypisują martwą rytmikę.
Uderzam kreską, tnąc białość.
Opróżniam małą rurkę atramentu
zalewając nicość horyzontu słów
Magia słabości przenika mrok,
blask świec wypełnia barwne ściany.
Czy ktoś usłyszy ten krzyk?
Tonę - on jest jak sen.
autor: Krzysztof Kaniewski
Komentarze (0):