Kiedy człek się już narodzi,
W niemowlęcy wiek przechodzi,
A Rodzice dają z siebie,
Byśmy czuli się jak w niebie.
Więc w kołysce pięknej śpimy,
W niej płaczemy,gaworzymy,
Potem wspólnie z Rodzicami,
Uczymy się chodzić sami.
Pierwsze kroki już stawiamy,
W zdrowiu,szczęściu podrastamy,
Gdy Rodziców taka wola,
To idziemy do przedszkola.
Tutaj każdy berbeć umie,
Nauczyć się życia w tłumie,
Tu bez taty oraz mamy,
Swoje życie zaczynamy.
Po przedszkolu przyszła szkoła,
Która uczniów dzwonkiem woła,
Tutaj mamy pierwsze stresy,
Tu miłości i karesy.
Dużo wody w rzece spłynie,
Kiedy szkoła nam przeminie,
A po studiach,wreszcie praca,
Taka która się opłaca.
I pracujesz do starości,
Ciało słabe,bolą kości,
Zakład Cię nie potrzebuje,
Jak Murzyna więc traktuje.
Nie rozczulaj się nad dolą,
Inni także Cię chromolą,
Życie ciężkie masz i bure,
Więc idziesz na emeryturę.
Chociaż zdrowie zjadłeś w firmie,
Żyjesz jak w zwolnionym filmie,
Nie potrzebny już nikomu,
Resztę życia spędzisz w domu!!!
Czasem idziesz do apteki,
By wykupić swoje leki,
Gdy dochodzisz do okienka,
Z receptami drży Ci ręka.
Całe życie pracowałeś,
Żyły sobie wypruwałeś,
By się kiedyś dobrze żyło,
Teraz powiedz,warto było?
autor: Zbigniew Szałkiewicz
ostatnia modyfikacja: 2010-01-31
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (2):