Jak dzisiaj ojciec ze śmiechu pękł
Ja już mam lat osiemnaście
Dlaczego
Nie przyniosłeś mi kwiatka
Tylko dała mi je matka
Chciałem poczęstować cię kawą zbożową
Mama
Kupiła ją bez kolejki
Widzisz nie zmieniła się
A w ogóle
o wszystko
To wszystko takie same
A, bym zapomniał
Twoja pierzynka
Polała się woskiem na Wszystkich Swiętych
Ale za to
Epitafium lśni jak księgozbiór
Tylko spraw sobie czyste skarpetki
Teraz modne są takie w krzyżyki
I nie zapomnij
Założyć krawata
Chociaż Norwid krzyczy przeciw modzie
- no to cześć, dawaj łapę
A moja ręka dźwignęła chmurę i spadł majowy
Jak sitko do makaronu
Deszcz
Cześć
23. 03. 75
autor: Zbigniew Gawiński
Komentarze (2):
... a wiesz, że nazwałeś mnie czytelniku, jak nikt na świecie do tej pory i najchętniej to nie ścisnął bym Cię z radodości lecz
wcisnął w siebie
uczę serce pisania
słówka i literki terroryzuję do łamania się jak
chlebem