Uporczywie wsmarowuję w kartkę mleko
żeby była bardziej biała.
Myśli chowam w pustych szklankach
wybijając nimi godziny o ściany.
Z kefirem w ręku, wracam do domu
chwiejnie podpierając znak przystankowy.
Kot - wilk wcielony, wyje do księżyca.
Kładę się spać, i tak nikt nie czeka.
autor: Karolina Kacaper
ostatnia modyfikacja: 2011-04-19
Ta praca należy do kategorii:
Komentarze (0):